Zdawałoby się, że po przebytych dwóch ciążach (i jednej niecałej) mam doświadczenie i potrafię odróżnić obawy ciąży urojonej (następują natychmiast po seksach w trakcie owulacji a czasami nawet kilka dni przed owulacją pomimo wstrzemięźliwości...) od ciąży prawdziwej, z reguły bezobjawowej aż do wykonania testu, kiedy to objawy pojawiają się w tym samym czasie co druga kreska na teście.
Najpierw ustalmy sobie pewne szczegóły:
Nic to, pomimo naszego podeszłego wieku (hłehłe), pomimo zmęczenia miągwieniem Bubiego, pomimo poczucia permanentnego braku czasu, pomimo braku dodatkowej sypialni, pomimo mojej niepewności, pomimo wątpliwości jak będziemy podróżować, pomimo zapaści na rynku ropy naftowej i związanej z tym sytuacji ekonomicdznej w Norwegii, pomimo naszych planów emigracji do Australii... no daliśmy sobie trochę czasu i bez spiny postanowiliśmy, że jak się uda to się uda. Oczywiście objawy ciąży nie zwlekały i pojawiły się zaraz po naszym postanowieniu.
Wspaniała jest potęga ludzkiego umysłu, potrafimy wmówić sobie prawie wszystko. Dlatego od dzisiaj zaczynam wmawiać sobie że wygraliśmy w loterii sąsiedzkiej, bo naprawdę mam ochotę na urlop na Karaibach (najlepiej w lutym)!
Najpierw ustalmy sobie pewne szczegóły:
Nic to, pomimo naszego podeszłego wieku (hłehłe), pomimo zmęczenia miągwieniem Bubiego, pomimo poczucia permanentnego braku czasu, pomimo braku dodatkowej sypialni, pomimo mojej niepewności, pomimo wątpliwości jak będziemy podróżować, pomimo zapaści na rynku ropy naftowej i związanej z tym sytuacji ekonomicdznej w Norwegii, pomimo naszych planów emigracji do Australii... no daliśmy sobie trochę czasu i bez spiny postanowiliśmy, że jak się uda to się uda. Oczywiście objawy ciąży nie zwlekały i pojawiły się zaraz po naszym postanowieniu.
- Duży brzuch: właściwie brzuch przyjął wygląd ciążowy już kilka dobrych miesięcy temu. Na wszelki wypadek postanowił sobie wyskoczyć do przodu, tak żeby jakby co już być gotowym. Po dwóch cesarkach niestety nie mam kontroli nad poprzecinanymi mięśniami brzucha. W praktyce wygląda to tak, że budzę się płaska jak deska a dzień kończę z brzuszkiem wskazującym na 6 miesiąc ciąży. Pod wieczór staram się po prostu nie wychodzić z domu, żeby sąsiedzi nie zaczeęli mi gratulować i klepiąc mnie po brzuchu mówić że „to już niedługo”...
- Zachcianki. Chce mi się przede wszystkim kanapek z żółtym serem, pomidorem i cebulą. Och matko, jak ja się tym zażeram. Żółty ser wchłaniałabym przez skórę. Chciałabym się w niego owinąć i powoli go asymilować. I obiadki. Takie konkretne, z puree i solidną surówką. Oczywiście fakt, że mój sposób jedezenia jest właśnie taki: fiksuję się na czymś i jem aż do jadłowstrętu nie ma tutaj znaczenia. To na bank wczesny objaw!
- Bolesność piersi: No bolą po prostu okropnie. Ciągną tak spod pachy, każda mama zna ten ból. Bolą i bolą aż zajmuję się wreszcie pracą a nie szczegółowym analizowaniem ciążowych objawów, wtedy ból piersi przemija jak ręką odjął i znów muszę sobie przypomnieć że PRAWDOPODOBNIE jestem w ciąży, żeby się pojawił.
- Mdłości i jadłowstręt: pojawiają się rano lub wieczorem, jak w książce. Oczywiście nie ma to nic wspólnego z faktem, że zjadłam coś co nie służy mojemu książęcemu żołądkowi. To na bank objaw ciąży!
- Rwanie w podbrzuszu jak na okres: Oczywiście to znak, że zarodek się zagnieździł i jest gotowy do wzrostu i wysysania ze mnie sił witalnych.
- Test ciążowy robiony w dniu spodziewanej miesiączki: wychodzi negatywnie a okres pojawia się pół godziny po teście. Ale oczywiście to nie okres, to plamienie implantacyjne!
Wspaniała jest potęga ludzkiego umysłu, potrafimy wmówić sobie prawie wszystko. Dlatego od dzisiaj zaczynam wmawiać sobie że wygraliśmy w loterii sąsiedzkiej, bo naprawdę mam ochotę na urlop na Karaibach (najlepiej w lutym)!