­

Wsiąść do pociągu byle jakiego..

wtorek, maja 10, 2011
Dochodzę do siebie po powrocie z Polski. Kolejny raz przekonałam się, że wyjazd do domu nijak ma się do pojęcia „urlop” ani tym bardziej „wakacje”. Myślę, że najbardziej trafnie mogłoby taki wyjazd podsumować coś na kształt: „nieustanny zapierdol, za który nie dość że nikt mi nie zapłaci, to jeszcze pożre sporą część oszczędności, doprowadzi do skurczy żołądka i chęci rzucenia się ze skarpy...

Read More...