12 marca 2008
środa, marca 12, 2008
W spełnianiu marzeń najgorsza jest pustka, jaka pozostaje, gdy odkrywam, że nie mam już o czy marzyć. Może to właśnie jest najpiękniejsze w marzeniach - że jest o czym myśleć, w co wierzyć, mieć nadzieję...? Ta chwila, gdy spełnia się coś, czego pragnęłam od dawna a jeszcze nie mam nowego pragnienia - jest najzimniejszą, najbardziej obcą chwilą i zabiera całą radość spełnionego marzenia.
Moje najstarsze, najgłębsze marzenie spełni się za trochę ponad dwa tygodnie. Dla niektórych to banał, dla mnie to wielka rzecz, wielki krok i wielkie oczekiwanie. Znów nie śpię w nocy zastanawiając się, czy wszystko pójdzie dobrze, czy na chwilę przed nie okaże się, że jednak nie tym razem, czy nie stchórzę...
Jednak w zanadrzu mam nowy cel. Takie etatowe marzenie, którego nijak nie mogę teraz spełnić. Bo jak ja teraz wyjadę na kilka miesięcy do Indii, żeby tułać się z plecakiem na plecach, spać w podrzędnych hotelikach, snuć się po bazarach...? Mam więc do czego dążyć. Nie mogę sie wręcz doczekać, jak będę około 50tki, bo wtedy obiecałam sobie tę podróż :-)
Kiedyś mój tata usiadł przy moim łóżku, gdzie leżałam totalnie zamroczona piwskiem i powiedział: "Pamiętaj, najważniejsze jest mieć cel w życiu. Znajdź coś, do czego będziesz dążyć, bo tylko to nadaje życiu prawdziwy sens" Wtedy to było dla mnie gadanie starego pryka, jak zresztą wszystko, co próbowali przekazać mi Wielcy Dorośli. Teraz rozumiem.
Mój Synek budzi się w pokoju obok. Skończył już trzy miesiące. To nieprawdopodobne, że rok temu był zbitkiem kilku komórek w moim brzuchu, i nie miałam jeszcze pojęcia o tym, że tam jest...
Jednak w zanadrzu mam nowy cel. Takie etatowe marzenie, którego nijak nie mogę teraz spełnić. Bo jak ja teraz wyjadę na kilka miesięcy do Indii, żeby tułać się z plecakiem na plecach, spać w podrzędnych hotelikach, snuć się po bazarach...? Mam więc do czego dążyć. Nie mogę sie wręcz doczekać, jak będę około 50tki, bo wtedy obiecałam sobie tę podróż :-)
Kiedyś mój tata usiadł przy moim łóżku, gdzie leżałam totalnie zamroczona piwskiem i powiedział: "Pamiętaj, najważniejsze jest mieć cel w życiu. Znajdź coś, do czego będziesz dążyć, bo tylko to nadaje życiu prawdziwy sens" Wtedy to było dla mnie gadanie starego pryka, jak zresztą wszystko, co próbowali przekazać mi Wielcy Dorośli. Teraz rozumiem.
Mój Synek budzi się w pokoju obok. Skończył już trzy miesiące. To nieprawdopodobne, że rok temu był zbitkiem kilku komórek w moim brzuchu, i nie miałam jeszcze pojęcia o tym, że tam jest...
2 komentarze
Sczytałam Ci caluśki blog. Mam poczucie, że coś mnie ominęło.
OdpowiedzUsuńAha! też mi się zdarza, że ściemniam w pracy. Na przykład teraz.
Nie myślalam, że ktoś dotrze aż tutaj ;) Mam jeszcze zaległe prace nad archiwum, zabiorę się za nie wkrótce ;)
Usuń