drug party

sobota, maja 17, 2008

Przychodzą takie chwile, kiedy zdaję sobie sprawę,
że spieprzyłam sobie życie po całości. Mąż, choć trzyma abstynencję,
nie stał się nagle mężczyzną doskonałym, jak to sobie wyobrażałam gdy
jedynym moim marzeniem było, żeby przestał pić. Rozjeżdżamy się we
wszystkim: zainteresowaniach, planach, priorytetach. Seks jest nudny i
przewidywalny i już nawet nie chce mi się ROZMAWIAĆ na ten temat.
Synek
płacze, bo w dziąsłach pojawiły się zalążki zębów, które będą tam
pewnie siedzieć przez kolejne 527 długich tygodni, zmieniając moje
dziecko w rozmarudzonego trolla.
Mój brzuch nie jest już taki
napięty jak kiedyś a w miejscu dziurki po kolczyku w pępku pojawiła się
paskudna blizna. Dlaczego nikt mnie nie ostrzegł, jak przebijałam to
cholerstwo?
No i w ogóle mam stary telefon, nie mam pomysłu na
wakacje i mam ochotę na czekoladowe muffinki których rozsądek nie
pozwala mi upiec, bo przecież dupa rośnie. Dlaczego od kiedy skończyłam
11 lat przejmuje się wciąż tym, że mi dupa urośnie? Przecież jeszcze
nigdy nie urosła, więc zamiast się zrelaksować i radośnie oddać
kulinarnym rozpustom ja niczym masochista odmawiam sobie wciąż i od
nowa.
I choć jestem Najszczęśliwszą Mamą Na Świecie, a wieczory mimo
wszystko spędzam na sofie, głaszcząc męża po głowie spoczywającej na
moich kolanach, to czasami chciałabym znaleźć się TUTAJ. Tyle, że nie na tej sofie.


You Might Also Like

0 komentarze