Zarost na policzku.
piątek, lipca 03, 2009
Nie mam ochoty wpuszczac Faceta do mojego zycia.
Nie mam ochoty na to, zeby paletal sie po MOIM mieszkaniu. Rozpychal sie w MOIM lozku. Zostawial podniesiona deske i wlosy w umywalce. Nie mam ochoty martwic sie, czy moze jest glodny. Nie mam ochoty stawiac jego potrzeb nad moje, kochac go bardziej niz siebie, oddawac mu ostatni kawalek czekolady.
Ale jest On.
W jego obecnosci trace glowe, kompletnie.
Nie moge sie skoncentrowac.
Zapominam, o czym mowilam.
Po jego wyjsciu siedze i glupio sie usmiecham, wpatrzona w jeden punkt...
Wspolpracownicy coraz dziwniej na mnie patrza.. A ja obwiniam upal.
Mam kluske w zoladku, nic nie moge przelknac.
Wieczorem nie moge zasnac.
Budze sie o piatej rano, a on wypelnia moje mysli.
Ostatni raz mialam tak w podstawowce...
Tylko ze wtedy nie marzylam o tym, zeby poczuc jego zarost na moim policzku. Albo opuszki jego palcow muskajace wnetrze mojej dloni. Na pewno nie marzylam tez, zeby zdarl ze mnie ubranie i wzial mnie szybko i mocno, nim zdazymy dotrzec do sypialni...
Po latach dochodze do wniosku, ze zycie w podstawowce bylo latwiejsze. A tak bardzo nie moglam sie doczekac, kiedy bede dorosla!
0 komentarze