Dreszczyku emocji, jaki towarzyszy szaleńczemu rozrywaniu paczki pełnej lakierów zamówionych w ciemno nie da się opisać. To lepsze niż Gwiazdka, bo prezent sprawiasz sobie sama i nie musisz udawać, że wszystko co dostałaś jest absolutely fabulous. Moja lakierowa gromadka powiększyla się o kilka nowych przyjaciół. Zakupy na TransDesign, szybkie i motywowane wizją podwyżek cen przesyłek międzynarodowych z USA. Tym razem sklep niemiło mnie...
W tym roku pod choinką czekały na mnie dwie książki. Jedną z nich była Nierządnica, książka historyczna napisana przez niemieckie małżeństwo, które publikuje pod pseudonimem Lorentz Iny.
Nierządnica to pierwszy tom czterotomowej serii wydawniczej. Akcja powieści dzieje się w XV wieku, w Konstancji w Niemczech. Piękna Maria, córka kupca - dorobkiewicza (czyli faceta bez mocnych pleców w postaci bogatej i wpływowej rodziny, ale za to z kupą kasy), szykuje się do ślubu. Jej narzeczony jest wpływowy, zamożny, ale jakoś dziwnie niezainteresowany. Szybko okazuje się, że Maria i jej ojciec padają ofiarami spisku chciwego narzeczonego, który chciał wzbogacić się kosztem kupca, wykorzystując jego naiwność i miłość do córki. Maria zostaje skatowana i wyrzucona za bramy miasta z dożywotnim zakazem powrotu. Gdzieś w norze w lesie znajduje ją wędrowna nierządnica, która oczarowana urodą Marii, postanawia sie nią zaopiekować i zrobić z niej swoją współpracownicę. Przez resztę powieści Maria pracuje jako wędrowna kokota, jednocześnie planując zemstę na swoich oprawcach. A los jej, oczywiście, sprzyja.
Ach, co za piekny, dobry, cukierkowy świat. Czarne jest czarne a białe białe. Dobrym się udaje, a źli ponoszą karę. Zawiedzie się ten, kto spodziewał się trochę pieprzu, buduarowych scen z życia nierządnic. "O święty Barnabo!" nie pada tu ani razu! Nierządnice "przyjmują mężczyzn w swych namiotach" i tyle się dowiadujemy. Może to moje odczucie, mój zepsuty mózg przeżarty przez literaturę mocno erotyczną czuł się niezaspokojony powierzchownym opisem, że ten oto rycerz był sprawnym kochankiem, a tamten poruszał się w niej niedbale i zdecydowanie zbyt szybko. Mamy za to solidny kawałek powieści historycznej, zaglądamy do średniowiecznego świata przez dziurkę od klucza. Widzimy jego obłudę i dwulicowość, przekupstwa i bestialstwo, przewrotną moralność ówczesnego społeczeństwa.
Jak już bardzo nie będę miała co czytać, sięgnę po kolejny tom powieści. Póki co czeka na mnie mistrz grozy Stephen King, od zawsze potrafił mnie czytelniczo zaspokoić, pewniak gdy mam po dziurki w nosie nijakiej papki.
Jak już bardzo nie będę miała co czytać, sięgnę po kolejny tom powieści. Póki co czeka na mnie mistrz grozy Stephen King, od zawsze potrafił mnie czytelniczo zaspokoić, pewniak gdy mam po dziurki w nosie nijakiej papki.
Słońce zachodzi w połowie listopada i pojawia się pod koniec stycznia. Za oknem zima, mrok, wiatr. Z leśnych nor wychodzą mary, trolle, strzygi... stwory karmiące się strachem i ciemnością. Na niebie pojawiają się zorze. Jest mroczno, granatowo i gwieździście. Tu, gdzie mieszkam, dni toczą się normalnym rytmem. Mamy dzień i noc. Zimą dzień jest co prawda krótszy niż w Polsce, ale światło dzienne...
...już za kilka dni. Obecnie w fazie intensywnych crush testów na paznokciach! Cudo! ...
W chwili, gdy odpadła mi ostatnia z moich rzęs, przedłużana metodą 1:1, zaczęłam niemrawo szukać możliwości jak osiągnąć efekt TAKICH rzęs bez konieczności biegania do kosmetyczki i osłabiania rzęs comiesięcznym przedłużaniem. Pewnie uzależniłabym się od teatralnego oka gdyby nie fakt, że nie mam technicznej możliwości dotarcia do fachowca w tej dziedzinie. I dzięki Ci za to niebiosa! Obserwuję rzęsy koleżanki, które po dwuletniej...
Najpierw pomyślałam, że to pomyłka. Bo jak to - ktoś zekranizował moją ukochaną książkę. Książkę, którą czytałam co najmniej trzy razy i zawsze poruszała we mnie inne struny. Książkę, którą wszyscy czytający z mojego polecenia uważali za nudną, dłużyznę, smętną, właściwie to nie wiem co ty w niej widzisz... Moja Mam mówi, że to jedna z nielicznych książek, która ją pokonała. U mnie...
Nie od dzisiaj wiadomo, że mam drobną słabość do lakierów z HaEmU. Cena idzie w parze z jakością, przynajmniej jak na warunki norweskie. Dodatkowo kuszą nas tutaj częstymi promocjami z koszyka: co wygrzebiesz to dostaniesz za 5kr. Za 5kr proszę szanownych czytelników, to ja w Norwegii nie nabędę NIC. Szklanka wody jest za darmo, a byle lizak dla młodego to wydatek większny niż...
Nie jest mi po drodze ze słowem pisanym. Słowo pisane nie pcha mi się pod paluchy, jak zwykle, ale siedzi uparte i milczące ukryte tuż za stawami dwóch palców, którymi od zawsze piszę na klawiaturze. Ubrałam kozaki na obcasie, czerwone rurki i obcisły golf. Pomalowałam paznokcie i usta na czerwono. Chwiejąc biodrami na biurowych korytarzach postanawiam, że w roku 2013 (który notabenne kończy...