piątek, stycznia 04, 2013
Nie jest mi po drodze ze słowem pisanym. Słowo pisane nie pcha mi się pod paluchy, jak zwykle, ale siedzi uparte i milczące ukryte tuż za stawami dwóch palców, którymi od zawsze piszę na klawiaturze. Ubrałam kozaki na obcasie, czerwone rurki i obcisły golf. Pomalowałam paznokcie i usta na czerwono. Chwiejąc biodrami na biurowych korytarzach postanawiam, że w roku 2013 (który notabenne kończy się dupą:
będę właśnie taka, rozchwiana na wysokich szpilkach, z czerwonymi, pełnymi ustami, a swoich ładnych cycków nie będę chować pod kominami, które tak uwielbiam. To jest moje postanowienie na ten rok. A może tylko na styczeń. Odgrzebać pazura, który gdzieś straciłam. Nie w oczach świata, ale w swoich. Więcej sukienek. Szpilki. Dekolty. Szminka. Czerwone paznokcie. A jak mi się zachce to i kreske linerem se szczele, a co!
3 komentarze
Bardzo podobaja mi sie Twoje postanowienia, bardzo :) Kobiecosc to moc :))
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :))
No i to się nazywa postanowienie, aż miło czytać:) w ogóle się nie znamy, ale bardzo Cię lubię:) Internet jest naprawdę niesamowity.
OdpowiedzUsuńKwintesencja posmaku :) Cudne!
OdpowiedzUsuń