Urodziny vol. 2
piątek, grudnia 14, 2012
Pamiętam jak dwa miesiące temu schodziłam ze schodów w półmroku poranka, opierając się o poręcz całym ciężarem ciała, a moje roztrzęsione nogi odmawiały współpracy. I pierwszy uśmiech i radość, które pojawiły się w drodze do pracy, dokładnie na wysokości sklepu z meblami. Młody przecież odchowany, a tu znowu wizja pieluch i nieprzespanych nocy. No i lubię czerwone wino i piwo do pizzy. A i z nieślubnym wszystko było już na ostrzu noża...choć jak widać był jeden obszar, w którym układało się znakomicie. Plotły się te dni, coraz więcej spałam i coraz więcej jadłam kiszonych ogórków, przegryzając je okazyjnie lodami Snickers. Grzałam się myślą o macierzyństwie, leniwie głaskając pojawiający się niespodziewanie szybko brzuszek.
Dokładnie tydzień temu zobaczyliśmy na USG fasolkę z pulsującym sercem. Poinformowaliśmy wszystkich, którzy chcieli nas słuchać. Podczas rodzinnej imprezy, między barszczem a krokietem, wznosiliśmy toasty za maluszka. Młody głaskał mnie po brzuchu podśpiewując "moje bejbi malutkie".
Wczorajsze rutynowe badanie, na podstawie wielkości dziecka miała zostać ustalona data porodu. Jeszcze w chwili wkładania głowicy USG razem z lekarzem, starszym panem z bujną grzywą przeszczepionych siwych włosów, zaśmiewaliśmy się z czegoś, czego już nigdy sobie nie przypomnę.
Cisza.
Wierci we mnie tym przyrządem.
Jeszcze więcej ciszy.
- Czy lekarz w Polsce widział bicie serca?
- Tak, ja też widziałam.
Cisza.
- Przykro mi.
Nawet mając świadomość, że miało tylko 8mm. Nawet wiedząc, że organizm odrzuca najczęściej szalone mutacje chromosomowe, dzieła pijanej matki natury, na które nauka nie znalazła słów. Nawet racjonalnie tłumacząc sobie, że lepiej teraz niż po pół roku rodzić martwe dziecko.
Dziś są moje urodziny.
15 komentarze
Agga, nie wiem co powiedzieć. :( Przykro mi. :( Nie umiem pocieszać. :( Chciałabym, żeby istniało takie słowo, które wszystko naprawia. Będzie dobrze, choć teraz pewnie czujesz zupełnie inaczej. Trzymaj się i gdybyś chciała pogadać czy coś, to wiesz gdzie jestem. Ściskam Cię mocno!
OdpowiedzUsuńTak strasznie mi przykro :( Wiem, że nie ma słów, które mogłyby w tym momencie jakkolwiek Ci pomóc, a jestem za daleko, żeby Cię przytulić ;(
OdpowiedzUsuńAgga, wyrazy współczucia.
OdpowiedzUsuńStrasznie mi przykro. I ciężko znaleźć mądre słowa w tej sytuacji. Przytulam.
OdpowiedzUsuńWspółczuję bardzo, trzymaj się...
OdpowiedzUsuńTak strasznie jest mi przykro Agga :((( smutne, ze i Ty tego doswiadczylas :((( przytulam mocno, jesli masz potrzebe to pisz do mnie.
OdpowiedzUsuńDobrego Nowego Roku chcialam Ci zyczyc, niech marzenia sie spelniaja, a w Twojej duszy i sercu zagosci spokoj. Pozdrawiam goraco!
UsuńAgga,
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo mi przykro!
Z własnego doświadczenia mogę CI powiedzieć, że...
Widać tak było lepiej.
Mój synek ma genetyczną chorobę, patrzę na to, co się z nim dzieje i serce mi się kraje na malutkie kawałeczki.
Agga - jestem z Tobą całym serduchem, całym i wierzę, że jeszcze wiele szczęśliwych chwil przed Wami razem.
I wszystkiego naj naj lepszego moja droga!
Współczuję Agg...To straszne, nie wiem co napisać..ale trzymaj się..:*
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się takiego zakończenia Twojego dzisiejszego wpisu.
OdpowiedzUsuńAgusiu... przykro mi, nie ośmielę się nawet wczuć w to, co obecnie możesz przeżywać. Ból po stracie dziecka mogę sobie wyobrazić jedynie na podstawie tego, co mówiła moja Mama po stracie Konrada, który przeżył 11 dni po urodzeniu. Nowotwór, wielkości drugiej główki dziecka.
Niedawno odnawialiśmy jego mały grobek i przy okazji widziałam starą tabliczkę z napisem "Powiększył grono Aniołków"...
Maleństwo. Wzruszające jest Twoje przywiązanie do Niego, nawet jeśli było to 8 mm w skali długości, a nie 10 punktów w skali Apgar.
Dowodzi to jak bardzo serdeczną jesteś osobą.
Dziś są Twoje urodziny
...może razem pomilczymy? :)
Wszystkiego, co kochane i najmilsze! I zdrowia dużo.
Bardzo mi przykro, że musisz przez to przechodzić. Mam nadzieje, że w tych trudnych chwilach znajdziesz w nieslubnym wsparcie i razem przez to przejdziecie. Zycze Wam dużo sily a Tobie szybkiego powrotu do zdrowia.
OdpowiedzUsuńAga na Nowy Rok życzę Ci by nadzieja zawsze płonęła w Twoim sercu i wiary Ci życzę, że pod nim wciąż znajduje się miejsce na "przyszłość". Ściskam gorąco
UsuńAgga, łączę się w bólu. Rozumiem. Przytulam, chociaż Cię nie znam. Zapomnisz, będziesz się znowu uśmiechać. Obiecuję. Czas leczy rany? Banał, ale banał to... prawda.
OdpowiedzUsuńNie potrafię słowa wykrztusić. Zmroził mnie Twój post i mam nadzieję, że niebawem niebo będzie bardziej niebieskie.
OdpowiedzUsuń:*
mam nadzieje, że następnym razem się uda i będzie ok. przytulam mocno i trzymam kciuki, żeby pod twoim sercem znów zabiło małe serduszko.
OdpowiedzUsuń