Po chwili oglądania meczu Grecja-cośtam (Kostaryka? Chille?) zaczęłam poważnie się zastanawiac, co jest gorsze? Czy sobotni wieczór spędzony w towarzystwie gorzkiej czekolady z migdałami i dobrej komedii (bez wina, bez chłopa, bez wylegiwania się w łóżku, oglądania brzydkich filmów i wspólnego chichotania pod kołdrą)? Czy teoretycznie nie-samotny-niedzielny wieczór, na dodatek bez Młodego w domu, spędzony na kanapie, z zaaferowanym Nickiem znajdującym się w...
Od kilku dni, regularnie, co wieczór odwiedza mnie duet Braxton-Hicks. Nic nie pomaga. Jedynie wanna. Tak jakby moje ciało wyczuło, że już po przeprowadzce, wanna jest i kusi, można zacząć wykręcać różne numery. Zaczynając od skurczy przepowiadających. Wczoraj spędziłam zanurzona prawie po samą szyję pierwszą połówę meczu Hiszpania-Chile, wraz z przerwą i sporym kawałkiem drugiej połowy. Gdyby nie to, że po wyjściu moje...
W życiu każdego blogera przychodzi taki moment, że musi pokazać swoją twarz. Musi i koniec, bo Czytelnik podobno bardziej się przywiązuje do znanej sobie gęby i chętniej wraca. Ja postanowiłam pokazać nie tylko swoją twarz. Postanowiłam pokazać całą swoją sylwetkę. Ba! Całą swoja rodzinę. Z Młodym w dwóch wydaniach: na parterze i piętrze. I przy okazji nasz dom. Tak się tutaj wnętrzarsko zrobiło....
Kartony rozpakowane. Borze szumiący, co to był za tydzień. A właściwie dwa tygodnie. I ile jeszcze przed nami! Lata malowania paznokci nie poszły na marne. Ramy okienne i ościeżnice trzasnęłam na biało. Nick z namaszczeniem pochyla się nad dokładnością i brakiem zacieków. Okazuje się, że pędzel malarski nie stanowi wyzwania dla kogoś, kto dojeżdża pędzelkiem lakieru do paznokci pod same skórki.A relaksuje tak...