czwartek, czerwca 12, 2014
W życiu każdego blogera przychodzi taki moment, że musi pokazać swoją twarz. Musi i koniec, bo Czytelnik podobno bardziej się przywiązuje do znanej sobie gęby i chętniej wraca.
Ja postanowiłam pokazać nie tylko swoją twarz.
Postanowiłam pokazać całą swoją sylwetkę.
Ba!
Całą swoja rodzinę.
Z Młodym w dwóch wydaniach: na parterze i piętrze.
I przy okazji nasz dom. Tak się tutaj wnętrzarsko zrobiło.
Technika flamastra na papierze.
Od lewej: Młody, Nick i ja. Na piętrze Młody w łóżku. |
8 komentarze
heheh pięknie :D tylko czemu nikt nie ma włosów?
OdpowiedzUsuńDomyślam się, że dla Młodego włosy stanowią zbędny szczegół :)
UsuńZdecydowanie to Ty jestes szefem w tej rodzinie ;)
OdpowiedzUsuń:-)
Usuń:-)
OdpowiedzUsuńKomin - lufa czołgu - mnie przekonał.
OdpowiedzUsuńEj, a co to są te drobnoustroje, tuż pod dymem z komina?
UsuńNie wiem co to. Może osy? Albo motyle?
Usuń