Chwile

wtorek, sierpnia 16, 2016


Jak opowiedzieć półtora roku? Półtora roku kiedy Lolek stał się Bubim, Młodemu wypadły jedynki (wreszcie!), odnalazł się kot, a ja wbiłam się ponownie w dżinsy sprzed ciąży? Postanowiłam zebrać chwile, te krople rozrzucone w morzu codzienności. Trochę żeby wypełnić tę półtoraroczną lukę, a tak naprawdę żeby pamiętać:

  • Zimowe wieczory, kiedy rozpalaliśmy w kominku i graliśmy w planszówki. Bubi leżał w swoim bujaku i wgapiał się w ogień. Za oknem sztorm. Kot mruczał na moich kolanach.
  • Nick szepcący mi na ucho „Wyjdziesz za mnie?” i wkładający mi pierścionek na palec, po omacku. Kochamy się szeptem, żeby nie obudzić Bubiego.
  • Dzień, kiedy Bubi dostał własny pokój i wyemigrował z naszej sypialni!
  • Pierwszy dzień Bubiego w przedszkolu. Odchodząc myślałam, że serce pęknie mi na milion kawałków.
  • Halloween i Młody wymazany czekoladą. Chowa słodycze po szafkach tłumacząc mi cierpliwie, że nie może dopuścić żeby Nick pożarł mu je podczas napadu głodu w nocy.
  • Młody kąpiący się w wodzie ze zraszaczy trawnika, gdzieś w środku Austrii, przed siedzibą firmy transportującej. Padł nam silnik, siłą woli i cudem doczłapujemy się do tego miejsca gdzie możemy na chwilę wyjść z samochodu, czekając na pomoc drogową.


  • Miasteczko w Austrii gdzie trafiamy w oczekiwaniu na naprwę silnika. Odbywa się tam festiwal artystów ulicznych. Całymi dniami włóczymy się po starym mieście i obserwujemy pokazy piromanów, flamenco i clownów. Pijemy wino, jemy w restauracjach i śpimy w upiornie drogim hotelu z błogą świadomością, że wszystkie koszty pokrywa ubezpieczyciel.


  • Wieczór na tarasie z rodzicami Nicka. Bubi śpi. Młody gra z nami w karty. Pachnie rozmarynem i lawendą. Jest gorąco. Leje się wino. Słychać szum morza dochodzący z oddali.. Za nami wiele ciepłych dni. Przed nami wiele ciepłych dni wypełnionych plażowaniem, pysznym jedzeniem, słońcem i kroplami słonej wody zasychającymi na opalonej skórze.
  • Nick przytulający się do moich pleców. Wdycha zapach moich włosów i szepce mi do ucha, jakim jest szczęściarzem że leżę obok niego. Potem opowiadamy sobie kolejny raz jak to było kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy i czuję się jakbym miała 16 lat.
  • Metallica w Bergen. Hetfield mruczy do mikrofonu "And now I will make you bounce" i zaczynają grać pierwsze takty "Whiskey in the jar"

  • Dostaję pracę! Wybierają mnie spośród 400 kandydatów i do dnia dzisiejszego nie mogę w to uwierzyć.
  • Odstawiam Bubiego od piersi. Serce pęka mi na milion kawałków.(Macierzyństwo to mieszanka niesamowitej radości z wyczerpaniem na granicy szaleństwa i niewypowiedzianym smutkiem.) Wciąż karmię go po kryjomu przed Nickiem, który najwyraźniej nie jest w stanie pojąć jak to jest pchnąć swojego malucha w stronę samodzielności. Udaje mi się utrzymać to w tajemnicy przez dwa dni, zanim przyznaję mu się że sabotuję jego wysiłki i odraczamy ostateczny termin o kilka tygodni.
  • Parapetówa. Idziemy tam pijani wolnością na jedną noc, opiekunka została z chłopcami i będzie u nas do rana. Sam ten fakt wprawia nas w stan radosnego upojenia. Dochodzi trochę prosecco. Trochę piwa. Pizza. Palimy trochę magii i śmiejemy się do upadłego. Tańczymy do piosenek z youtube. Wytatuowana panna (35lat matka 4 dzieci) siada okrakiem na swoim facecie (35 lat, ojciec dwójki plus jej czwórki) i liżą się na sofie. Taksówkarz wyrzuca pijaną dziewczynę z samochodu i ta wraca na imprezę płacząc, że jej życie jest skończone. Para się kłóci i dziewczyna wybiega z pokoju z płaczem, a chłopak zbiera pogardliwe spojrzenia obecnych. Tańczymy. Nicka podrywa jedna z nauczycielek Młodego. Po jakimś czasie podrywa mnie. Wracamy do domu o trzeciej nad ranem przepełneni uczuciem, że oto cofnęliśmy się w czasie, że przez chwilę znów byliśmy w latach 90tych na jednej z tych imprez organizowanych w ogólniaku.
  • Udaje mi się zrobić mostek!
Oto ja!

  • Bubi się drze. Drze się o wszystko. Od rana do wieczora dochodzi z naszego domu wrzask. Zamykam się w pokoju i krzyczę w poduszkę z bezsilności. Kłócę się z Nickiem. Prowokuję go, bo jestem wściekła i chcę żeby on poczuł się tak podle jak ja. W końcu mi się udaje, on krzyczy i rzuca swoimi rzeczami o ziemię. Młody jest przerażony, Bubi płacze. Ja chcę po prostu wyjść z tego domu, wsiąść w samolot i wysiąść z niego gdzieś w Ameryce Południowej. 
  • Ferie w Czechach. jedziemy z Nickiem ze stoku, ramię w ramię. Pierwszy raz. Jestem z siebie bardzo dumna! Wieczorem dostaję okres i umieram z bólu. Schodzę na kolację w spodniach od piżamy i mam w dupie co pomyśli sobie o mnie personel hotelu oraz goście. Przekonuję się, że spodnie od piżamy noszone z wyimaginowaną nonszalancją nie wzbudzają większych emocji wśród współbiesiadników. Pijemy dużo piwa, jemy pyszną kolację i gramy w Dobble.
W Czechach Bubi leciał sobie w kulki.

  • Bubi spada ze schodów w domu. Leci jak szmaciana lalka. Biegnę za nim, jest tuż przy mnie ale nie mogę go złapać, to dzieje się tak szybko. Ląduje na samym dole, na pupie. Rozgląda się dookoła i nie ma nawet jednego siniaka. Ja dochodzę do siebie psychicznie przez wiele dni. Uświadamiam sobie jak niewiele trzeba i jak bezsilna jestem w takiej sytuacji.
  • Młody przytula się do mnie i mówi "Tak bardzo Cie kocham"
  • Przebiegam 5 kilometrów i nie czuję się, jakbym zaraz miała umrzeć wydaliwszy uprzednio płuca i serce. Po prawie dwóch latach od porodu wreszcie czuję się znowu sobą.
  • Dzień po ślubie, leżymy wycieńczeni dwudniową imprezą. Chłopcy śpią snem sprawiedliwego, dobiega nas ciche pochrapywanie. Nick wyciąga przed siebie dłoń z obrączką i mówi mi, że jest zaszczycony że może ją nosić i że nigdy przenigdy jej nie ściągnie. Grozi mi brakiem rozwodu i upewnia się, że jestem świadoma w co się wplątałam. 

You Might Also Like

2 komentarze

  1. Gratulacje! Z małymi wyjątkami cudowne podsumowanie! Tyle dobrego sie wydarzyło, uśmiechałam sie czytając :-) czuć Twoje szczęście :-)
    P.S. powinnaś pisać książki

    OdpowiedzUsuń