Nad jeziorem

piątek, czerwca 12, 2009

I tak oto znów wróciłam na rynek singli.

Wydaje mi się, że znów mam 16 lat. Zakochuję się bez pamięci, na zabój, co tydzień. Takie są skutki pracy w grupie około stu młodych, zabawnych, miłych, umięśnionych... ech...

Gdyby nie Młody to przysięgam, moje mieszkanie stałoby się domem schadzek.

A tak będę już chyba sama do końca życia. A przynajmniej przez następne kilka lat..

Mąż dzwoni i chce mnie złapać na DOM. Czy nie poszłabym z nim oglądać domu, bo znalazł taki, jaki ja zawsze chciałam mieć. Chce kupić tak na wszelki wypadek, gdybym jednak zdecydowała się do niego wrócić. Faceci.

Sama nie wiem czego on chce, ale wiem czego ja nie chcę. Tylko nie mam odwagi mu powiedzieć. Gdyby nie Młody wszystko byłoby łatwiejsze. Tylko że wtedy znowu prowadziłabym tą jałową egzystencję, zarwane noce i przespane dni i brak jakiejkolwiek kotwicy która złapałaby mnie w jednym porcie. Już chciałam uciekać, gdyby nie Młody pewnie byłabym już spowrotem w Polsce, a może w Australii? Byle dalej.

Moje mieszkanie jest nad samym jeziorem. Wieczorem siedze w salonie i patrzę, jak słońce leniwie chowa się za górami. Młody śpi w swoim pokoju i cichutko pochrapuje. Robię sobie paznokcie (Ja! Paznokcie!? :-P), albo czytam. Nikt mi nie jęczy ze jestem nudna i że mam się wynosić. Bo wreszcie się wyniosłam. Codziennie dziękuję Bogom i sobie, że nareszcie jestem sama.

You Might Also Like

0 komentarze