Miłość
poniedziałek, listopada 07, 2011
Przeżywam stan absolutnego upojenia miłosnego. Dla niego biegnę po pracy na szybkie zakupy, żeby podać mu jego ulubione kąski. Myślę co robi kiedy nie ma mnie w domu, a kiedy wracam cieszę się jak dziecko, że znowu mogę się do niego przytulić. Nie odstępuje mnie na krok, a ja staram się go nie ograniczać. Czasami mnie wkurza, ale nijak nie wpływa to na fakt, że straciłam dla niego głowę. A myślałam, że coś takiego już mi się nigdy nie przydarzy.
źródło: www.najlepszepaski.pl |
4 komentarze
Ech, skądś to znam...;))
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie miałam kotka, więc nie wiem jak to jest, ale cieszę się, że piszesz :) Zawsze mi się buźka uśmiecha jak w Bloggerze widzę jakąś nowość na Bubble bath :)
OdpowiedzUsuńNiedawno bardzo chciałam takiego domownika zaadoptować ale ostatecznie sie nie zdecydowałam i może troche żałuje. Uznałam jednak, że nic na siłe i może któregos dnia sam sie jakis przybłeda pojawi....mam nadzieje.
OdpowiedzUsuńja miałam dwa ktoki... niestety już nie mam, ale za kilka lat sobie sprawię:) pozdrawiam i zapraszam
OdpowiedzUsuń