Byc kobietą być kobietą ...
poniedziałek, czerwca 18, 2012
Mężczyźni różnią się od kobiet.
O tak. Nie da się z nimi dogadać, nie słuchają, nie rozumieją, nie potrafia
komunikować się na poziomie pozamentalnym, nie mają szóstego zmysłu, nie znaja się
na kolorach, nie obrażają się za zeszłoroczny śnieg, nie czują sie brzydcy i
grubi i nieatrakcyjni, nie mają dnia paszteta ani w ogóle dnia, który
przeczyłby ich ogólnej zajebistości. Sa mało wrażliwi, gruboskórni, i czy wspominałam już o tym, że NIE
ROZUMIEJĄ?!
I BARDZO DOBRZE. Gdyby byli bardzo wrażliwi,
słuchali, rozumieli, znali się na kolorach, obrażali się za zeszłoroczny śnieg,
czuli się brzydcy i grubi i nieatrakcyjni – mieliby prze rą ba ne. I oto dziś
rano objawiła mi sie ta wielka prawda: oni muszą TACY
być żeby przechodzić raz
w miesiącu przez nasze hormonalne wybuchy zwane w tajemniczym skrócie PMS. Gzie kolejne litery oznaczają odpowiednio:
P
(ierwszytydzieńbyciazołząprzedtobątrzynastępne)
M (musiszkurwasiębardziejdlamniestarać)
S (spieprzajzmojegożyciapalancieniechcęcięwięcejznać).
Źródło - wyszperane w sieci. |
Przysięgam, gdybym miała mieć w domu ukochaną osobę szarpaną hormonalną burzą przez większą część życia - strzeliłabym tej osobie w łeb, a nastepnie strzeliłabym w łeb sobie.
Być kobietą, być kobietą - marzę ciągle będąc
dzieckiem,
13 komentarze
bardzo fajne rozwinięcie skrótu :)
OdpowiedzUsuńdzieki, improwizowalam ;)
UsuńMnie się tam dzień paszteta spodobał :))
OdpowiedzUsuńOj.. bardzo aktywne pms podczas pisania postu ;)
OdpowiedzUsuńLOL a jakze inaczej :)
Usuńkocham cię za twoje wpisy o życiu :D jakby wszystko było wyjęte z mojej głowy
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze nie jestem w tym sama ;)
Usuńoj zgadzam się z tobą;) chociaż ostatnio podejrzewam mojego o posiadanie macicy bo strzela mi fochami co miesiąc regularnie ha ha ha;) i oj tak, mam ochote strzelić mu w łeb;)
OdpowiedzUsuńONI sobie tak bestrosko zyja, ze troche naszych PMSow im nie zaszkodzi hihi Tak na marginesie sama tego stanu u siebie nie znosze!!
OdpowiedzUsuńMasakrante mio :D
OdpowiedzUsuńMoje PMS objawia się wyłącznie zwiększoną potrzebą wchłaniania czekolady, suszonych fig i innych rzeczy w dziwnych zestawieniach, po które mąż, by mnie obłaskawić, potrafi biegać nawet o 21 wieczorem :D
PMS kończy się u mnie źle. bardzo źle. szczególnie moja waga przeżywa załamanie, jak patrzy na to co jem, i ile jem.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, na recenzję "Gry o Tron" Georga Martina! http://parfois-je-vois.blogspot.com
Moj pms objawia sie u mnie stalym dolkiem ;)
OdpowiedzUsuńto zdjęcie przyprawiło mnie o ból w stopach :(
OdpowiedzUsuń