***
środa, września 12, 2012
Powinnam chyba zacząć jak Bridget Jones.
- Wypalone papierosy: 2 (tak, tak, po 5 latach wróciłam, moi przyjaciele...)
- Ilość posiłków: 5 (muszę pamiętać, żeby jeść)
- Kieliszki wina: 1 (doskonale, tak trzymać)
- Ilość minut poświęconych na użalanie się nad sobą: 0 (doskonale!)
- Obgryzione paznokcie: 2
Nie wiem dlaczego wtedy postanowiliśmy do siebie wrócić. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Ja weszłam wiele razy, mimo że woda przeważnie była zimna i burzliwa i naprawdę nie szło nawet spokojnie popływać. Może po prostu za mało siebie jeszcze zraniliśmy, był niedosyt podłości i zostało jeszcze trochę tego śmiesznego zaufania, które przecież trzeba było zniszczyć do końca.
To jest trochę jak z piciem albo ćpaniem. Trzeba sięgnąć dna, żeby odbić się i wyjść na prostą. Albo utonąć.
Na razie pływam przy dnie. Młody zaczął regularnie moczyć się w nocy.
Mieszkamy w dużym pięknym domu, domku-marzeniu, który mieliśmy wypełnić dziećmi. Miała być rodzina, wspólne święta, dużo śmiechu i radości. Gdzieś w tym wszystkim umknęło mi, że radość jest w ludziach, a nie w przedmiotach jakimi się otaczają. I że marzenia powinny być wspólne, bo w końcu kochać to znaczy patrzeć w tę samą stronę.
Zdaję sobie sprawę, że to jest jak rekonwalescencja po operacji. Boli, potem przechodzi, a na koniec zostaje blizna, która czasami rwie na zmianę pogody.
Ile razy można łatać serce?
13 komentarze
A ja Ci życzę prostej drogi teraz. I spokoju. I niech się układa po Twojemu. I pozwól rzece płynąć, byle daleko od siebie. A czasem rwąca blizna jest dobra - przypomina o Twojej sile i nauce, jaką z tego wyniosłaś. Pewnego dnia uśmiechniesz się, kiedy zaboli. Ja się już uśmiecham...
OdpowiedzUsuńDziekuje.
UsuńObawiam się, że można w nieskończoność. To wina nadziei, która zawsze gdzieś tam na dnie się tli. Siły, siły i odwagi Ci życzę do podjęcia decyzji dobrej dla Ciebie i dla Młodego, o nim zapominać nie można. Z bólem podobno da się żyć ...
OdpowiedzUsuńDa się, człowiek tak się przyzwyczaja że w sumie to już po jakims czasie jest stan naturalny.
Usuńchciałabym tylko odejść i nigdy bym nie wróciła. do tej samej rzeki weszłam po raz drugi wiele razy, ale nie tym razem. tym razem nigdy. a tobie życzę by zawsze było tak, jak chcesz. by młody docenił, że wybrałaś wolność i żebyś nie dała sie oszukać nadziei na cud.., tak jak mi kiedys napisałaś. pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńJejku, jaka ja kiedyś mądra byłam, aż sama nie mogę w to uwierzyć ;)
UsuńKOCHANA, nigdy nie patrz do tylu i nie zastanawiaj sie dlaczego. Zycie toczy sie dalej. Spojrz przed siebie na to co przed toba ile mozliwosci i co teraz mozesz zrobic. Mysl o sobie przede wszystkim to twoje zycie i y w nim jestes najwazniejsa. Odwagi :* dodaje do linkow bo bardzo mnie zaciekawilas. I przede wszystkim ... Zycze ci wytrwalosci. W takie dni trzeba byc silnym :***
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńTrzymaj się Kochana i bądź dzielna. Masz syna, czyli cząstkę Was i tę cząstkę pielęgnuj. I nie zrażaj się, idź do przodu z wysoko podniesioną głową:)
OdpowiedzUsuńPostaram się :)
UsuńPamietaj o przyjemnosci! Czerp calymi garsciami a na reszte lej sikiem prostym!
OdpowiedzUsuńTakam madra i bojowa jestem chociaz na dnie wciaz lezy obrazek rozesmianej rodziny przy wspolnym posilku. Moze kiedys te nasze obrazki wyplyna z dna na powierzchnie ale na razie trzeba korzystac z tego co natura dala facetom najlepszego (i to nie jest rozum ani serce) :)
Masz rację..znajduje się to nieco niżej niż serce :P
UsuńEch te mrzonki. Jak byłam mała wydawało mi się, że po prostu w pewnym wieku wszystko będzie pieknie jak u moich rodziców. Nadszedł pewien wiek a u mnie nadal po staremu, jakbym była dzieckiem czekającym, aż TEN niedzielny poranek ze szczęśliwą rodziną nadejdzie...
Nadejdzie jestem tego pewna!
Usuń