Adasia

środa, kwietnia 02, 2014

Pierwszy sen był taki, że budzę się na sali pooperacyjnej. Nick przynosi mi dziecko zawinięte w szpitalny kocyk.
- Chłopiec czy dziewczynka - pytam czujnie.
- Dziewczynka - odpowiada Nick, ale coś w jego twarzy każe mi poważnie wątpić w szczerość jego słów.

Otwieram pampersa.
A tam.
tadam!
Penis.

- Co to jest? - pytam Nicka wskazując na rzeczoną część ciała.
- Aa, to NIC TAKIEGO.
(Adasia moja, Adasia)

***
Wartka akcja drugiego snu toczyła się na fotelu lekarskim, gdzie niemiecki ginekolog, jeżdżąc głowicą usg po moim brzuchu oświadcza:
- Jaki piękny chłopiec!
Reszta snu to dominujące poczucie zawodu.
Obudziłam się pogodzona.

Dlatego, gdy udaliśmy się do niemieckiego doktora, przemykając pod czujnym okiem jego osobistej małżonki pod postacią bazyliszka*, w recepcji.
Byłam przygotowana.
Choć nie powiem. Trochę mi żal, że nie będzie malowania paznokci.(Kto, ach kto odziedziczy po mnie te wszystkie lakiery?!) Nie będzie długich włosów, kokardek i kiteczek, body z falbanką i nie dowiem się, jak wygląda świat oczami małej kobiety.

No ale, do trzech razy sztuka przecież.

*) choć chłód i rezerwa biją z uroczej recepcjonistki na odległość kilku kilometrów, pogrążając wszystko co żywe i szczęśliwe w zimnym półmroku Mordoru, trudno się dziwić. Jej mąż wchodzi do gabinetu z obcą babą. Kila razy dziennie, za każdym razem z inną. A ona ma świadomość, że przynajmniej jedno z nich, jak tylko zamkna się masywne, dźwiękoszczelne drzwi - ściagnie majtki.
Taka karma.


You Might Also Like

2 komentarze

  1. mi się dziś śniło, że urodziłam bliźniaki ;) w dodatku dwóch chłopców! jeszcze 2 tygodnie i mam nadzieję, że też już będę miała pewność na kogo czekam, ale przyznam szczerze, że nie wyobrażam już sobie, że to może nie być dziewczynka, za bardzo przywykłam już do tej myśli :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja myślałam, że urodzę kolejnego chłopca i taka opcja wydawała mi się naturalna. Gdy usłyszałam,że to dziewczynka czułam się nieco dZiwnie ale szybko przywykłam do tej myśli. Zawsze można będzie spróbować jeszcze raz ;-)

    OdpowiedzUsuń