Rzecz o skórkach vol. 1
czwartek, stycznia 06, 2011
Zastanawiałam się, czy po zaprezentowaniu mojej ukochanej ODŻYWKI do paznokci przejść od razu do mojego ulubionego tematu, czyli LAKIERÓW (!!!) czy może zająć się tematem niewdzięcznym, irytującym i męczącym – mianowicie pielęgnacją skórek wokół paznokcia. Choć moja impulsywna natura hedonisty parła w stronę lakierów, jednak rozsądek który miejscami staram się wykazywać - zwyciężył.
Kolejne dwa posty będą więc o nich, o tej złośliwej narośli wokół paznokcia, o którą trzeba stale dbać, nawilżać, usuwać, pielęgnować, która potrafi popsuć najbardziej piękny kolor manicuru i zdradzić, że przy bliższym kontakcie ta kobieta z pięknymi zadbanymi dłońmi o kształtnych pomalowanych paznokciach okazuje się jednak po części leniwcem. Tak, będzie post o skórkach!
Myślę, że nietrudno jest odgadnąć, jakim uczuciem darzę skórki narastające wokół płytki paznokcia. Chociaż z samą skórką na płytce nie mam problemów (co zawdzięczam regularnej pielęgnacji), tak z suchymi skórkami wokół płytki walczę nieustannie i jest to niestety walka przegrywana przeze mnie na całej linii. Niestety (albo na szczęście!) mój tryb życia nie pozwala mi na siedzenie od rana do wieczora z paluchami w miseczce z ciepłym olejem, bo chyba tylko to mogłoby pomóc na te nieszczęsne zadziorki i zgrubienia.
W temacie skórkowym nie udało mi się znaleźć mojego Graala, ale produkty które przetestowałam i polecam zajmują stałe miejsce na mojej półce w łazience.
Na początek - usuwanie. Nie jestem zwolenniczką wycinania skórek. Poddałam się takiemu zabiegowi u kosmetyczki dwa razy w życiu i skutki były opłakane. Na rynku jest kilka wystarczająca ilość dobrych produktów, dzięki którym możliwe jest w miarę delikatne, samodzielne usunięcie skórek bez zrobienia sobie krzywdy.
Moim ulubionym jest CND Cuticle Away.
Działa szybko i skutecznie.
Producent zaleca nałożyć preparat na skórki, po minucie zetrzeć pozostałości chusteczką, następnie poodsuwać pozostałe skórki drewnianym patyczkiem i umyć ręce wodą z mydłem, żeby pozbyć się resztek preparatu. Ja przekraczam zalecany czas działania preparatu. Trzymam go na paznokciach około trzech minut. Nie jestem alergikiem, nie uczulają mnie kosmetyki więc mogę sobie na to pozwolić. W przypadku opornych skórek można przed położeniem preparatu wymoczyć dłonie w ciepłej wodzie z dodatkiem mydła, tak, żeby je zmiękczyć. Czytałam też o sposobie na folię czyli: kładziemy preparat na skórki, zawijamy ręce w folię spożywczą, czekamy kilka minut, ściągamy folię i usuwamy skórki. Sposób pracochłonny, próbowałam raz i efekt nie był wart wysiłku.
Warto jest "zrobić" ręce po kolei, nie nakładać preparatu od razu na obie dłonie. Dlatego, że po uporaniu się z jedną dłonią okaże się, że na drugiej kosmetyk zdążył zaschnąć jednocześnie drażniąc skórki przez znaczne przekroczenie zalecanego czasu kontaktu preparatu z paznokciem.
Producent zaleca nałożyć preparat na skórki, po minucie zetrzeć pozostałości chusteczką, następnie poodsuwać pozostałe skórki drewnianym patyczkiem i umyć ręce wodą z mydłem, żeby pozbyć się resztek preparatu. Ja przekraczam zalecany czas działania preparatu. Trzymam go na paznokciach około trzech minut. Nie jestem alergikiem, nie uczulają mnie kosmetyki więc mogę sobie na to pozwolić. W przypadku opornych skórek można przed położeniem preparatu wymoczyć dłonie w ciepłej wodzie z dodatkiem mydła, tak, żeby je zmiękczyć. Czytałam też o sposobie na folię czyli: kładziemy preparat na skórki, zawijamy ręce w folię spożywczą, czekamy kilka minut, ściągamy folię i usuwamy skórki. Sposób pracochłonny, próbowałam raz i efekt nie był wart wysiłku.
Warto jest "zrobić" ręce po kolei, nie nakładać preparatu od razu na obie dłonie. Dlatego, że po uporaniu się z jedną dłonią okaże się, że na drugiej kosmetyk zdążył zaschnąć jednocześnie drażniąc skórki przez znaczne przekroczenie zalecanego czasu kontaktu preparatu z paznokciem.
Narastanie skórek jest sprawą bardzo indywidualną, jedni muszą usuwać je raz w tygodniu, inni raz na jakiś czas a są i tacy szczęśliwcy, którym wystarczy odsuwanie skórek rąbkiem ręcznika po każdej kąpieli. Przez długi czas korzystałam z tego ostatniego sposobu, jednak od kiedy usuwam skórki paznokcie maluje mi się o wiele łatwiej, lakier nie rozlewa sie i nie zalewa skórek (bo ich nie ma), paznokcie wyglądają estetyczniej.
Jednak samo usuwanie nie wystarczy. Żeby paznokcie ładnie wyglądały a skórki narastały wolniej, należy je także odpowiednio pielęgnować - niestety regularnie i wytrwale. W kolejnej notce o pielęgnacji pokażę moje skórkowe pielęgnacyjne odkrycia :)
2 komentarze
Jakbys czytala w moich myslach bo wlasnie skorki sa ostatnio moja zmora.JJest tak zle, ze wokol paznokci powstaly male ranki. Musze nabyc jakis preparat do ich pielegnacji ale poczekam na kolejna notke zeby wiedziec co jest godne polecenia.
OdpowiedzUsuńi moją zmora są zgrubiałe skórki wokół płytki, tak więc z niecierpliwością czekam na kolejną notkę:)
OdpowiedzUsuń