poniedziałek, października 08, 2012
Idę na spacer. Wietrzny, deszczowy dzień. Jak
każdy inny o tej porze roku. Na twarzy czuję krople deszczu wymieszane z morską
solą, którą wiatr przynosi od strony fjordu. Zastanawiam się, czy tusz na
rzęsach nadal jest na swoim miejscu i błogosławię siebie, za wybór opcji
wodoodpornej. Wiatr rozwiewa mi włosy, a
one uparcie pchają sie do moich ust. Wypluwam ciemne kosmyki i czuję słony posmak
na języku. W tle szum morza, które już prawie, prawie widać za rogiem. Idę z
koleżanką. Nie moją. Ona patrzy na mój brzuch, uśmiecha się w ten swój sposób,
jakby coś wiedziała i nie chciała powiedzieć. Albo po prostu – jakby chciała ze
mnie zakpić.
- Musi być tobie już bardzo ciężko. Kiedy masz
termin? – pyta.
- Nie jestem w ciąży. – odpowiadam i pochylam
głowę, by spojrzeć na swój brzuch. Jest duży, bardzo duży. Właściwie czuję jego
ciężar i czuję ruchy dziecka w środku. Boli mnie kręgosłup. I wiem, że to już
niedługo, że do porodu zostało naprawdę kilka tygodni. Przez ułamek sekundy
jestem tak szczęśliwa, że światło wypełnia każdą komórkę mojego ciała. To banalne, ale serce
prawie wyrywa się z piersi, nie mogę uwierzyć że to prawda. Nie wiem, jakim
cudem dotarłam w ten moment czasoprzestrzeni, co się wydarzyło i jak to
możliwe. Ale chcę to zatrzymać, chcę, chcę proszę jeszcze przez chwilę pozwól
mi wierzyć, że to prawda. Ale już wiem...
Próbuję się uszczypnąć.
- Nie jestem w ciąży – powtarzam jej –
Jesteśmy w moim śnie. Ja nie mam nikogo, kto chciałby mieć ze mną dzieci.
Budzę się ze łzami na policzkach i jeszcze
długo szlocham w poduszkę. Rozumiem, że w dzień jest ciężko, ale do jasnej
cholery! Nie mogłabym snić o różowych kucykach i puchatych misiach? Kurwa.
ŹRÓDŁO: chatolandia.pl |
12 komentarze
Interpretacja snów nie jest łatwa, bo one chyba aż tak wyraźnie i bezpośrednio do nas nie mówią. Dziecko to mimo wszystko symbol czegoś nowego ... mimo wszystko czegoś niewinnego i czystego ...
OdpowiedzUsuńChciałabym, żeby tak było..
UsuńNiestety sny chyba na ogół są z gatunku tych niefajnych. Przynajmniej ja nigdy nie śnię o miłych rzeczach. Moje sny to na ogól ucieczka, strach, stres, ból itp. itd. Nie przypominam sobie abym kiedykolwiek miała jakiś przyjemny-wesoły sen:p
OdpowiedzUsuńObrazek świetny:)
Mi zdarzają się dobre sny. Czasami budzi mnie mój własny śmiech ;)
UsuńNo niestety tak to bywa ze snami :(
OdpowiedzUsuńA historyjka obrazkowa boska :D
Chatolandia ma świetne komiksy, polecam :)
UsuńZe snami tak niestety bywa i nie mamy na nie wpływu:(
OdpowiedzUsuńTrzeba trenować świadome śnienie, nie ma wyjścia ;)
UsuńLenka na diecie tym bardziej powinna uprawiać sex grupowy z Dżonym :D
OdpowiedzUsuńNo ba, zamiast aerobów :P
UsuńJakbym potrafiła świadomie śnić wykorzystałabym moje umiejętności dokładnie w taki sposób, jak Lenka :D
pokaż mi taką co nie :P :D
UsuńSny niestety czasem potrafią zdołować człowieka, ale czasem i podnieść na duchu. Życzę tych drugich.
OdpowiedzUsuńObrazek o Johnnym genialny! :)