Merino Cool
wtorek, listopada 06, 2012
Gdybym miała wybrać jeden lakier na jesień. Jeden jedyny, a resztę odłożyć aż do wiosny. To wolałabym sobie palce poobcinać. Chociaż jest taki jeden, który noszę tylko i wyłącznie w deszczową jesień/ zimę. Nie potrafię nosić go wiosną czy latem, kojarzy mi się tylko i wyłącznie z szarówką za oknem. Merino Cool, jeden z moich pierwszych lakierów Essie, w tym roku stuknęły mu dwa lata w mojej lakierowej szufladzie.
Lakier z jesiennej kolekcji z roku pańskiego 2010.
Kolor to, moim zdaniem, perfekcyjne połączenie brązu, szarości i fioletu. Wyszło idealne taupe. Idealne dla mnie, bo bardziej chłodne niż ciepłe, bardziej wrzosowe niż brązowe.
Jest kremowy i kryje po dwóch warstwach, chociaż widzę zmianę na plus w konsystencji. Świeżynek był ciężki w obsłudze, dwie warstwy zostawiały czasami prześwity. Teraz trochę zgęstniał i nie mam już problemów z równomiernym pokryciem płytki.
Trwałość fenomenalna, spokojnie siedzi na paznokciach od niedzielnego do piątkowego wieczoru. Poza lekko startymi końcówkami strat nie odnotowuję, nie odpryskuje ani nie pęka. Zmywa się elegancko, bez mazania lakierem po łokcie, nie barwi skórek.
W kwestii wysychania się nie wypowiem, jak zawsze pokryłam paznokcie szybkoschnącym topem i poszłam do łóżka.
Essie Merino Cool, światło sztuczne-jak-naturalne ;) |
Na paznokciach: baza - dwie warstwy Essie Merino Cool - top Essie Good To Go.
Ach, ten blask!
20 komentarze
Piękny. Taupe kusi mnie z każdej strony, ale na Essie skąpię a na niższych półkach nie widziałam jeszcze ideału. Na szczęście mam sporo innych egzemplarzy ;)
OdpowiedzUsuńA gdybym miała wybrać, czym pomalować moje poucinane palce, to wybrałabym Midnight Passion z haendemu.
Pasowałby idealnie na krwiste kikuty :P
UsuńNikt nie zauważyłby różnicy! :D
UsuńMasz ładną liczbę obserwatorów, jeszcze jeden i stówa na liczniku :)
Było nawet przez chwilę 101, zaczęłam rozmyślać nad rozdaniem dla obserwatorów, a wtedy dwie sztuki mnie odobserwowały ;)
UsuńJak 101 dalmatyńczyków!
Usuń'Paznokcie suszę przy...' wymiata :D
Uwielbiam takie kolory! Piękny jest :))
OdpowiedzUsuńNajchętniej jesienią kupowałabym same takie, choćby niczym sie od siebie nie różniły poza nazwą i firmą :)
UsuńBrzyyydal :D
OdpowiedzUsuńWśród takich odcieni u mnie rządzi CG Below Deck. Merino Cool w ogóle nie ma u mnie śladu fioletu :(
OdpowiedzUsuńA na mnie Merino Cool i Below Deck to dupy są ;) Tyle, że BD łatwiejszy w obsłudze.
UsuńBardzo ładny odcień, rzeczywisćie taki "cool" ;) Też mam fazę na takie kolory tylko jesienią.
OdpowiedzUsuńO jezu!!! Umarłam. Kolor idealny! Myślisz, że to jeszcze da się kupić gdzieś?
OdpowiedzUsuńPoszukaj w Cubusie albo w H&M, mają tam szafy Essie :) I od razu weź top Good To Go, jest niesamowity, pazury suche w 5 minut ;)
UsuńNo właśnie na ten top się czaję i czaję już. Ale kupię w Polsce, bo lecę za 2 tygodnie, a tam za tą cenę to będę miała dwa. I tego koloru poszukam - za niego każde pieniądze zapłacę. Dawno mnie tak kolor nie zachwycił. A w pazurach siedziałam nawet zawodowo, więc ciężko mnie zaskoczyć. :)
UsuńKusi mnie ten lakier od dawna, ale chyba nadeszła pora by go w końcu kupić. Śliczny jesienny kolor:-)
OdpowiedzUsuńWpadłam na tego bloga zupełnie przypadkiem, ale myślę, ze będę zaglądać tu częściej ;)
OdpowiedzUsuńMogłabyś napisać, gdzie w Norwegii kupujesz lakiery Essie/OPI itp, oraz jakie drogerie czy sklepy kosmetyczne polecasz. Byłam w Norwegii raz, ale nie wiedziałam gdzie zajść, chodzi mi głównie o konkretne sklepy, może w Oslo coś znasz? Będę baaaaardzo wdzięczna za odpowiedź, pozdrawiam, M.
Hmmm lakiery kupuję na Trans Design - lecą do mnie ze Stanów ;) Essie są w Cubusie i H&M ale drooogo. Kosmetyki kupuję też przez internet - generalnie w PL jest o niebo lepszy wybór kosmetyków, Norwegia jest bardzo uboga pod tym względem.
UsuńBardzo ładny kolor! Ile te lakiery kosztują?
OdpowiedzUsuń34,99 w Superpharm lub $5,95 na transdesign :) Z tego co wiem w Superpharm zdarzają się promocje ;)
OdpowiedzUsuńa ja kupiłam sobie ostatnio granatowy.., i jest jak niebo wieczorem..,
OdpowiedzUsuń