Oto jest, nadejszło!
piątek, maja 25, 2012
Stało się! Za oknem od kilku dni mamy prawdziwy żar - skwar! Temperatura w cieniu: 24 st.C, wiatr ciepły, wprost z południa. Ludzie chodzą jak otępiałe muchy, zastanawiając się, czy nadal znajdują się w tym samym miejscu w tym samym czasie, czy na przykład jakimś cudem zostaliśmy przeniesieni w czasoprzestrzeni do tego lepszego świata.
Młody wraca z przedszkola brudny i mokry, radośnie wyjaśnia, że jak jest słońce to bawią się w wodzie. No tak. Wczoraj przy przedszkolnej furtce widziałam dziewczynkę, która rozsiadła się wygodnie swoim opieluchowanym, dwuletnim tyłkiem w brązowych spodenkach - w samym środku kałuży, powstałej sztucznie w wyniku wodnych zabaw. Ależ współczułam jej rodzicowi, prawie tak samo jak samochodowej tapicerce.
Mieszkanie zarasta brudem. Szkoda nam słońca na porządki. Przez pootwierane okna wślizgują sie do domu wstrętne czarne pająki. Wietrzymy zapamiętale. Suszymy pranie na dworze. Wydaje nam się, że taki stan będzie trwać wiecznie. I czekamy na krajowe truskawki. Popołudniami siedzimy w zarośniętym trawą i dmuchawcami ogrodzie i gapimy się na jezioro. Piję martini, kostki lodu dzwonią o brzeg szklanki, przepychają się między sobą walcząc o pierwszeństwo przy moich ustach.
9 komentarze
Zazdroszczę tego ogrodu, z chęcią bym się teraz położyła na leżaku w cieniu drzewa...
OdpowiedzUsuńTakie ciepłe dni w mieście to dla mnie przekleństwo :(
Pęknie ubierasz to wszystko w słowa :) Aż chciałoby się wpaść w odwiedziny i posiedzieć, porozmawiać razem w Twoim ogrodzie :)
OdpowiedzUsuńo, dokładnie :)
UsuńDziekuje :)
UsuńTak, lato w Norwegii oszalało i niech trwa!!
OdpowiedzUsuńMasz dar pisania! :) Twoje posty czyta się z zapartym tchem, jakby były wstępem do książki. :D
OdpowiedzUsuńDzieki, bardzo mi milo :)
UsuńChciałabym mieć ogród z widokiem nad jezioro :)
OdpowiedzUsuń...ale pająków to bym nie chciała. No.
OdpowiedzUsuń