TAG: 5 kosmetycznych rzeczy, których wcale nie chcę mieć
piątek, maja 04, 2012
Otagowała mnie MadAsAHatter, autorka bloga http://as-a-hatter.blogspot.com/
Zasady :
- napisz, kto Cię otagował i zamieść zasady TAG'u
- zamieść baner TAG'u i wymień 5 rzeczy z działu kosmetyki ( akcesoria,
pielęgnacja, przechowywanie, kosmetyki kolorowe, higiena), które Twoim
zdaniem są Ci całkowicie zbędne bo mają tańsze odpowiedniki, są
przereklamowane, amatorkom są niepotrzebne, bo to sposób na niepotrzebne
wydatki...
...i krótko wyjaśnij swój wybór
- zaproś do zabawy 5 lub więcej innych blogerek
Oto czego nie potrzebuje Agga
1. Nieskończonego wyboru żeli pod prysznic. Zazwyczaj kupuję żel Nivea w dużej ekonomicznej butli. I tyle. Żel ma mnie myć, pachnieć to ja mogę perfumami.
2. Pierdyliona balsamów i maseł do ciała, zwłaszcza tych z The Body Shop pachnących kokosem lub czekoladą, fuj! Jestem niestety posiadaczką pierdyliona balsamów i maseł, których nie zużyję chyba nigdy. Obdarowujący mnie z okazji przeróżnych doszli do jednomyślnego wniosku, że jestem zbyt mało nawilżona. I chociaż sucha skóra nie sypie się za mną na lewo i prawo - arsenał z mojej łazienki wystarczy mi na kilka lat. A ja najbardziej lubię bezzapachowe apteczne balsamy lub olejek dla dzieci, który wybiorę sobie SAMA. Bo znowu - pachnieć to ja mogę perfumami.
3. Pianki do włosów - mam jedną od prawie 3 lat co pozwala mi sądzić, że więcej nie potrzebuję :P
4. Sklepowych peelingów do ciała. Jeśli mam, to tylko z darów. Sama od wielu lat używam peelingu kawowego i służy mi lepiej niż jakikolwiek sklepowy wynalazek.
5. Fryzjerskich gadżetów kosmetycznych czyli szamponów, masek, odżywek i cudownych mgiełek. Nie wierzę w kosmetyki fryzjerskie i już. Najczęściej poza zapachem i złudną poprawą stanu włosów nie robią nic. No dobra, czyszczą portfel. Szkoda kasy i włosów.
Ponieważ TAG jest stary i czasy świetności ma już za sobą - nie TAGuję dalej. Zapraszam do zabawy tych, co się jeszcze nie bawili. Nie jest tak łatwo znaleźć 5 rzeczy, które nie są nam potrzebne ;)
9 komentarze
A ja jeszcze nigdy nie robiłam peelingu z kawy :)
OdpowiedzUsuńJa też - aż wstyd się przyznać...^^
UsuńMiłe Panie, czas najwyższy nadrobić zaległości! ;)
UsuńMuszę przyznać Ci rację, ja również nie wierzę w magiczną moc kosmetyków fryzjerskich :)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię również na mojego bloga z recenzjami książek.
public-reading.blogspot.com
ja z koleu lubie miec zapas balsamow do ciala :)
OdpowiedzUsuńObserwując blogowy świat myslę, że ja z moją niechęcią do gromadzenia zapasów jestem nieco odosobniona ;)
UsuńChętnie bym zamieszkała z Tobą i zużywała ten pierdylion balsamów i maseł <3
OdpowiedzUsuńZapraszam! Jesli tylko bedziesz gotowac ;)
Usuńja też nie gromadzę maseł i balsamów :P a co do kosmetyków fryzjerskich to się nie zgodzę, moim zdaniem dobrze działają (niektóre oczywiscie :D)
OdpowiedzUsuń