Ziaja
środa, listopada 03, 2010
Jestem chora. Właśnie dobiłam do 38st. temperatury, co pozwala mi już całkiem legalnie, bez wyrzutów sumienia i poczucia ściemy - chorować. Przy wizycie u lekarza nie omieszkałam odwiedzić kilku sklepów, co pozwoliło mi przez chwilę wątpić w powagę mojego stanu, bo jeśli mam siłę grzebać w łaszkach w przymierzalni to jak to tak, nie mam siły przerzucać papierów? NIE :)
W każdym razie - kupiłam spodnie. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że pierwszy raz w życiu, albo może pierwszy raz od kiedy jestem świadoma swojego ciała i jego mankamentów - weszłam w rozmiar 26/32! Z radości oznajmiłam sprzedawczyni, że schudłam od wakacji 10kg (wtedy też pomyślałam, że chyba faktycznie mogę mieć gorączkę...), a ona wydała z siebie taką norweską papkę-gadkę-szmatkę, w wolnym tłumaczeniu: Ooo taak jesteś taka bystra, super, jesteś taka bystra,ooo. Norwedzy są mistrzami w pieprzeniu bez znaczenia. W każdym razie - ze sklepu wyfrunęłam, spodnie leżą w reklamówce na podłodze w salonie i nadal nie wierzę, że jak je jeszcze raz ubiorę, to będą pasować.
Młody wrócił z przedszkola, z radością zjadłam mój dietetyczny obiad i przeczytałam artykuł o Ziaji. Jaki to mądry, spokojny, twardo stojący na ziemi człowiek. Nawet nie wiedziałam, że za firmą kryje się nazwisko. Jestem fanką serii Ziaja-Med która weszła do aptek chyba wczesną wiosną tego roku. Zawsze przywożę z Polski krem i lano-balsam. Teraz będę kupować je z jeszcze większą chęcią znając historię firmy i człowieka, który ją stworzył. GORĄCO POLECAM wywiad.
0 komentarze