Przyznaję się. Padłam ofiarą hybrydowego manicure, który trzyma się paznokcia jak przyspawany, błyszczy jak podlotek na baletach w remizie i pozwala mi oszczędzić czas i spędzać ciemne i wietrzne wieczory tylko i wyłącznie na pozostawaniu zawiniętą w kocyk, z głową na wygodnym ramieniu i Breaking Bad w TV. Manicure hybrydowy to manicure lakierem mającym właściwości żelu. Każda warstwa (czyli podkład - warstwa lakieru...
Wydawało mi się, że po trzydziestce to już kurcgalopem równia pochyła w stronę piachu. Nie wiem, takie miałam pojęcie jakieś. Że to zmarszczki, otyłość, mole w szafie, pajęczyny w kątach, krótkie włosy i kurze łapki, kredyty, przemęczenie i wzdychanie do tych utraconych (hohoho!) lat młodości. Dlategóż (dlaczegóż?) z pewną taką dozą zaskoczenia i niedowierzania, gdy zastanowiłam się nad tematem głębiej, efekt wyprodukowany przez...
TAG ten krążył w blogosferze podczas mojego urlopu. Zrobiłam, zapisałam, zapomniałam. Dzisiaj publikuję przekonana, że skoro od kilku miesięcy nic się nie zmieniło, fakty te chyba naprawdę są faktami. Zapraszam na odcinek telenoweli pt.: Wszystko, czego nie chcielibyście o mnie wiedzieć, ale i tak Wam powiem 1. Jedzenie to dla mnie intymna czynność.Pierwsza randka w knajpie odpada. 2. Nie nudzę się sama ze...
Dawno nie było o lakierach. Przyznam, że ostatnie miesiące spędziłam po ciemnej stronie mocy, czerpiąc z dobrodziejstw danych nam przez lakiery hybrydowe. Gdzieś w głowie kołata mi się myśl, by pozbyć się większości mojej kolekcji i przerzucić się na Shellac, bo oszczędność czasu i wygoda jest nieporównana, a i paznokcie pozostawia mi w stanie lepszym, niż zwykłe lakiery. Myśl jest, póki co jednak...
Nie mogło tego filmu zabraknąć w przeglądzie filmów z dawnych lat. Tak przejawia się mój lokalny patriotyzm. Oglądam filmy Agnieszki Holland i Romana Polańskiego i od zawsze słucham zespołu Hey, który pochodzi z moich okolic :-) Rosemary's Baby, 1968, reż. Roman Polański Rosemary's Baby to kolejna historia opowiedziana przy pomocy garstki aktorów, bez efektów specjalnych za to z tematem muzycznym, który na długo...
prywata
Co zrobić, żeby storczyki kwitły? Czyli elaborat o tym, jak osiągnąć sukces w hodowli storczyków.
czwartek, września 26, 2013 Kupujesz/dostajesz storczyka. Obsypany pięknym kwieciem stoi dumnie na honorowym miejscu a Ty, zaczynasz kombinować co by tutaj zrobić, żeby kwiaty utrzymały się jak najdłużej. A jak opadną co zrobić, żeby wypuścił nowe pędy kwiatowe. No logiczne się wydaje, że jak są kwiaty to trzeba storczyka dobrze karmić, a czym innym jest podlewanie, jak nie karmieniem kwiata? Podlewasz więc i podlewasz, a kwiat marnieje...
Przyznam, że w ostatnich tygodniach napisałam kilka postów. Napisalam, zrzuciłam z siebie cały ciężar i żółć, na szczęście nie opublikowalam :) I prawdą jest to, o czym tyle trąbią wszelkiej maści lekarze dusz - jak masz coś na wątrobie, napisz list. Wyrzuć z siebie wszystko, obwiniaj, wyzywaj, pytaj. I nie wysyłaj. Bo tak naprawdę nie chodzi o to, żeby odbiorca otrzymał wiadomość ale...
Z tegorocznych wakacji wracaliśmy, jakby się za nami paliło. Zasuwaliśmy do domu na pełnych obrotach. Nie to, że było źle. Wręcz przeciwnie: było sielsko, anielsko i diabelnie smacznie. Nie to, żeby nam przeszkadzały 36cio stopniowe upały, spanie w dusznych pomieszczeniach, błękitne wody Adriatyku i szaleńcze cykanie cykad. Ale ciągnęło nas już do domu, norweskiego chłodu i czarnych kubków, z których pijamy kawę w...
To jeden z tych filmów, który towarzyszy mi w chwilach zwątpienia. Jak książki o Harrym Poterze, czerwone wino i rude futro rozwalone na moich kolanach. Przepadłam od pierwszego obejrzenia i trwam pod urokiem "Czekolady" do dziś. Może dlatego, że bohaterka jest samotną matką, która podróżuje z miejsca na miejsce, nie tyle szuka swojego miejsca w świecie, co ucieka, gdy zaczynaja się kłopoty, uczucia...
Pamiętam bardzo dobrze, kiedy zrobiłam te zdjęcia. To był luty, właściwie to druga połowa lutego. Już po walentynkach. Wyszłam ze szpitala i pod koniec tygodnia byłam w stanie znów utrzymać się na nogach, a twarz z koloru sino-koperkowego nabrała nieco zdrowszej, trupiobladej barwy. Pamiętam też, jak żartowałam, machając mu przed nosem pomalowanymi pazurami, że nawet przy ryzyku wykrwawienia się na śmierć pozostałam damą...
Raz...dwa...trzy. Próba klawiatury. Nieco zesztywniałe nadgarstki. Natłok nieuporządkowanych myśli. Niechlujnie słowa pchają się pod palce, niecierpliwie czekając na swoją kolejność. Tak, jakby w ogóle nie obchodziło ich moje zdanie i to, czy pozwole im tutaj zaistnieć. Wiosna jest. Wróciła. I mam nadzieję, że zagości w moim życiu już na dobre. Nowe mieszkanie jest małe, ciasne, z założenia miało być mieszkaniem dla dwóch. Wszem...
Nie ma mnie tutaj i nie będzie przez jakiś czas. Muszę uporządkować sprawy osobiste, wreszcie definitywnie i ostatecznie. Nie jest mi po drodze ze słowami. Do zobaczenia na wiosnę. Obiecuję, że jak tylko się zjawi w moim życiu, wrócę. ...
Co robić, jak żyć panie premierze, w taki dzień jak dziś? Kiedy za oknem zawierucha i koniec świata. Drewno na opał się kończy. Lodówka pusta. Środek lutego i środek zimy. Na morzu sztorm. Wiatr wdziera się pod kurtkę i hula w najlepsze w rękawach sweterka. Polecam otworzyć butelkę czerwonego wina. Dobrego, takiego co pachnie beczką, w której leżakowało i wiatrem, który wieczorami hulał...
Co to jest szczęście? Harmonia ze sobą i światem, stan umysłu, beztroska? Ile ludzi, tyle definicji... Dla mnie szczęście jest wtedy, kiedy po dziewięciu godzinach poza domem mogę wreszcie zrzucić JE z nóg: Może to ze wzgędu na moją energiczną naturę, która rwie się do przodu i chce wręcz wyskoczyć z ciała ograniczonego przez dziesięciocentymetrowe obcasy (wiem, nie wyglądają na 10cm, ja też...
...powiedziałam, kiedy zobaczyłam tego ślicznota. Orly Royal Navy nie jest królewskim granatem, jaki sobie upatrzyłam (mała pomyłka przy składaniu zamówienia), ale póki co jest to najbardziej wibrujący niebieski lakier w mojej kolekcji. Piękny, głęboki, granatowy. Nie jest kremowy, pozostawia na paznokciach shimmer, który widać przy dobrym oświetleniu. Świeci się trochę na zielono, trochę na niebiesko. Robi to coś, że człowiek siedzi i wpatruje...
Dreszczyku emocji, jaki towarzyszy szaleńczemu rozrywaniu paczki pełnej lakierów zamówionych w ciemno nie da się opisać. To lepsze niż Gwiazdka, bo prezent sprawiasz sobie sama i nie musisz udawać, że wszystko co dostałaś jest absolutely fabulous. Moja lakierowa gromadka powiększyla się o kilka nowych przyjaciół. Zakupy na TransDesign, szybkie i motywowane wizją podwyżek cen przesyłek międzynarodowych z USA. Tym razem sklep niemiło mnie...
W tym roku pod choinką czekały na mnie dwie książki. Jedną z nich była Nierządnica, książka historyczna napisana przez niemieckie małżeństwo, które publikuje pod pseudonimem Lorentz Iny.
Nierządnica to pierwszy tom czterotomowej serii wydawniczej. Akcja powieści dzieje się w XV wieku, w Konstancji w Niemczech. Piękna Maria, córka kupca - dorobkiewicza (czyli faceta bez mocnych pleców w postaci bogatej i wpływowej rodziny, ale za to z kupą kasy), szykuje się do ślubu. Jej narzeczony jest wpływowy, zamożny, ale jakoś dziwnie niezainteresowany. Szybko okazuje się, że Maria i jej ojciec padają ofiarami spisku chciwego narzeczonego, który chciał wzbogacić się kosztem kupca, wykorzystując jego naiwność i miłość do córki. Maria zostaje skatowana i wyrzucona za bramy miasta z dożywotnim zakazem powrotu. Gdzieś w norze w lesie znajduje ją wędrowna nierządnica, która oczarowana urodą Marii, postanawia sie nią zaopiekować i zrobić z niej swoją współpracownicę. Przez resztę powieści Maria pracuje jako wędrowna kokota, jednocześnie planując zemstę na swoich oprawcach. A los jej, oczywiście, sprzyja.
Ach, co za piekny, dobry, cukierkowy świat. Czarne jest czarne a białe białe. Dobrym się udaje, a źli ponoszą karę. Zawiedzie się ten, kto spodziewał się trochę pieprzu, buduarowych scen z życia nierządnic. "O święty Barnabo!" nie pada tu ani razu! Nierządnice "przyjmują mężczyzn w swych namiotach" i tyle się dowiadujemy. Może to moje odczucie, mój zepsuty mózg przeżarty przez literaturę mocno erotyczną czuł się niezaspokojony powierzchownym opisem, że ten oto rycerz był sprawnym kochankiem, a tamten poruszał się w niej niedbale i zdecydowanie zbyt szybko. Mamy za to solidny kawałek powieści historycznej, zaglądamy do średniowiecznego świata przez dziurkę od klucza. Widzimy jego obłudę i dwulicowość, przekupstwa i bestialstwo, przewrotną moralność ówczesnego społeczeństwa.
Jak już bardzo nie będę miała co czytać, sięgnę po kolejny tom powieści. Póki co czeka na mnie mistrz grozy Stephen King, od zawsze potrafił mnie czytelniczo zaspokoić, pewniak gdy mam po dziurki w nosie nijakiej papki.
Jak już bardzo nie będę miała co czytać, sięgnę po kolejny tom powieści. Póki co czeka na mnie mistrz grozy Stephen King, od zawsze potrafił mnie czytelniczo zaspokoić, pewniak gdy mam po dziurki w nosie nijakiej papki.
Słońce zachodzi w połowie listopada i pojawia się pod koniec stycznia. Za oknem zima, mrok, wiatr. Z leśnych nor wychodzą mary, trolle, strzygi... stwory karmiące się strachem i ciemnością. Na niebie pojawiają się zorze. Jest mroczno, granatowo i gwieździście. Tu, gdzie mieszkam, dni toczą się normalnym rytmem. Mamy dzień i noc. Zimą dzień jest co prawda krótszy niż w Polsce, ale światło dzienne...
...już za kilka dni. Obecnie w fazie intensywnych crush testów na paznokciach! Cudo! ...
W chwili, gdy odpadła mi ostatnia z moich rzęs, przedłużana metodą 1:1, zaczęłam niemrawo szukać możliwości jak osiągnąć efekt TAKICH rzęs bez konieczności biegania do kosmetyczki i osłabiania rzęs comiesięcznym przedłużaniem. Pewnie uzależniłabym się od teatralnego oka gdyby nie fakt, że nie mam technicznej możliwości dotarcia do fachowca w tej dziedzinie. I dzięki Ci za to niebiosa! Obserwuję rzęsy koleżanki, które po dwuletniej...