Czytelnia
piątek, stycznia 06, 2012
Największą pustkę odczuwam, gdy odkładam na półkę przeczytaną książkę. Staram się nie rozpoczynać nowej lektury tego samego dnia gdy kończę jedną - to żelazna zasada. Chcę dać książce czas, by zapisała się na moim twardym dysku, odcisnęła w pamięci. Przez kilka dni chodze jak zombie i noszę książkę tuż pod skórą. Żyję w świecie na pograniczu, rzeczywistość miesza się z fantazją. Głęboko wierzę, że istnieją gdzieś małe wszechświaty, w których życie kolejnych bohaterów kolejnych przeczytanych książek toczy się dalej, swoim spokojnym tempem. Kwarantanna trwa kilka dni, w zależności od tego, jakie wrażenie zrobiła na mnie lektura. Przez te kilka dni nie mogę się odnaleźć, nie potrafię sięgnąć po nic nowego, a dni bez książki wydają się nudne i puste. Myślę, że najszczęśliwsza jestem gdzieś na 50 stronie czytadła, gdy akcja nabiera tempa a do końca dzieli mnie jeszcze co najmniej 200 - 300 stron. Wtedy moje życie jest spokojne i uporządkowane, wszystko jest na swoim miejscu.
Mój świat zbudowany jest z liter.
Powołuję do życia czytelnię. Muszę wyrzucić z siebie natłok czytelniczych uczuć, którymi nie mam z kim się podzielić. A nie ma nic gorszego niż radość, którą nie można się podzielić z innymi.
1 komentarze
Dobrze napisane. Czekam na recenzje równie mocno jak na swatche Lynnderelli :)
OdpowiedzUsuń